wtorek, 22 lutego 2022

Ostatnie zdobycze!

Hej! Minęło trochę czasu od ostatniego posta, ale zdecydowanie nie tak dużo jak zazwyczaj :') Innymi słowy - nie zapominam o blogu! Zrobiłam tak, jak pisałam ostatnio. Wystawiłam całą swoją kolekcję na półkę i teraz, gdy widzę je codziennie, czuję motywację, żeby coś tu napisać albo wyszukiwać nowych figurek. Ogólnie działać coś w temacie kolekcji. No i jestem tutaj dzisiaj, żeby pokazać wam kilka nowych łupów!

Udało mi się wyłapać parę naprawdę dobrych okazji. Przedstawię wam dzisiaj osiem nowych figurek, za wszystkie w sumie dałam mniej niż siedemdziesiąt złotych (łącznie z dostawą), więc jestem naprawdę zadowolona! Kupiłam też nową lustrzankę! Tylko niestety mój super gejmerski laptop ma świecącą klawiaturę, ale nie ma wejścia na kartę pamięci, a ja na razie nie mam pieniędzy, żeby sprawić sobie wejściówkę, więc jeszcze dzisiaj poczęstuję was fotami z telefonu nienajlepszej jakości, a następnym razem już - mam nadzieję - zobaczymy jak radzi sobie mój nowy aparat. Nie przedłużając!


Czy wspomniałam, że te zakupy to łup wielu wymarzonych figurek? Nie? No to teraz już wiecie;) Zacznę więc od mojego upragnionego od wielu, wielu lat kotka tabby! Przesłodki, upaćkany farbą brudasek #815 pochodzący z zestawu pet pairs, w którym znajduje się również piękny shorthair #816. Szczerze mówiąc to bardzo liczyłam na to, że uda mi się kupić obydwa kotki w zestawie, no ale lepszy rydz niż nic. Shorthaira na pewno też kiedyś zdobędę. Natomiast teraz cieszę się, że udało mi się dorwać tego słodziaka! Pamiętam, że chciałam mieć ten zestaw jako dziecko, kiedy zobaczyłam obydwie figurki w filmiku na LPS tube. No ale niestety wtedy nie udało mi się go znaleźć. 

Drugą figurką jest owieczka #477, którą wzięłam przy okazji zakupu dwóch innych figurek. Urzekły mnie jej kolory, a dodatkowo nie miałam jeszcze żadnej owieczki w mojej kolekcji, a mam takie małe postanowienie, żeby postarać się zdobyć przynajmniej po jednej figurce z każdego kształtu. No więc oto jest i ona. Przy okazji pięknie się prezentuje na tle tego materiału, który wzięłam do zdjęć. I to w sumie całkiem przypadkowo, ale dzięki temu wpadłam na pomysł super zdjęć, które mogłabym jej zrobić, jak mi czas pozwoli.


Następnie mamy dwie piękne, dość stare zwierzątka. Po lewej fretka #209 która powiększy mój zbiór fretek i powoli może uda mi się skompletować tę manię. Po prawej znany wszystkim beagle #77. Obydwie figurki są w sumie w dobrym stanie, wymagają tylko małego wyczyszczenia. Nabyłam je razem z kotkiem tabby z poprzedniego zdjęcia i nie wiem chyba zbyt wiele do powiedzenia na ich temat. Fretka jest po prostu ładna i cieszę się, że powiększy moje stado fretek, no a beagle? LPS Popular to moje dzieciństwo, więc jak tylko go zobaczyłam, nie mogłam się oprzeć. Może i kiedyś jamnika Savannah uda się dorwać.


Dwa kolejne słodziaki! Szynszyla również pochodzi od sprzedawcy, od którego wzięłam kotka tabby. W sumie zgarnęłam od niego cztery figurki. Ta również była moją wymarzoną. Głównie dlatego, że gdy byłam dzieckiem, moja przyjaciółka również zbierała pet shopy. Miała ich znaaacznie więcej ode mnie no i oczywiście z tego powodu, niektórymi bawiłyśmy się dość regularnie, a inne były "postaciami drugoplanowymi". Ta szynszylka należała do głównych bohaterów naszych zabaw. Miała na imię Rosie, więc takie też imię otrzyma u mnie. Pamiętam, że kiedyś nawet miała romans z moim wilkiem Balto (który w ogóle miał jakiś trójkąt miłosny, aż chyba wam o tym opowiem w osobnym wpisie). W każdym razie bardzo się cieszę, że ją mam!

Buldog francuski z serii Special Edition (której nigdy nie rozumiałam, co w tych zwierzątkach było special? Ktoś coś wie i mnie uświadomi?). Mam z tej serii też owczarka niemieckiego. Zawsze uważałam, że ten kształt jest absolutnie słodki, no spójrzcie na jego mordkę <3 Cieszę się, że wreszcie mam jakiegoś pieska z tego kształtu. Zazwyczaj już nie nazywam figurek, bo jestem za stara, pomijając te typu "ja/moja przyjaciółka miała je w dzieciństwie" jak na przykład właśnie Rosie. Jednak jak patrzę na tego budldożka, to wygląda totalnie jak Charles. Więc powitajmy Charlesa w mojej skromnej kolekcji ;)) Dodam jeszcze tylko, że zarówno Charlesa, owieczkę jak i figurkę, którą zaraz wam przedstawię, kupiłam razem za pięć złotych od sztuki, czyli w sumie piętnaście


Oto i ona. Ze wszystkich nabytków najbardziej cieszę się z niej. Nie dość, że to oryginalny collie w świetnym stanie, kupiony za pięć złotych, to jeszcze wymarzona figurka z dzieciństwa. No jestem przeszczęśliwa! Widziałam ją w jednym z moich ulubionych LPS music video jako dziecko i zakochałam się w niej. Ma śliczny design, szczerze mówiąc myślę, że pasowałby do niej też brokat, taki nieregularny jak w przypadku kotka destiny #626. I nie wiem czemu, ale bardzo mi się kojarzy z postacią Honey Lemon z filmu Wielka Szóstka, więc chyba ją tak po prostu nazwę. A, no i podrzucam to music video, na wypadek gdyby ktoś był ciekawy


No i został jeszcze jeden nowy nabytek. To dość eksperymentalny zakup, jeśli mogę tak powiedzieć? Jest to jeden z moich najbardziej upragnionych dogów niemieckich. W stanie niezbyt zachęcającym, ale! Kupiłam go, bo kosztował chyba dziesięć złotych o ile dobrze pamiętam? Stwierdziłam, że za taką cenę zaryzykuję i spróbuję go odmalować, bo nie wygląda super, ale nie jest tak naprawdę jakoś bardzo zniszczony. A jest oryginalny, więc jeśli uda mi się go doprowadzić do stanu sprzed tego, cokolwiek mu się stało, to będę zadowolona
Jedyne o co się martwię w jego przypadku to resztki jakiegoś kleju na głowie, koło ucha. Nawet widać to na zdjęciu. Nie wiem czy uda mi się tego pozbyć w nieinwazyjny sposób, a acetonem nie chcę próbować, bo nie wiem jaki jest jego bazowy kolor. Jeśli brązowy to będzie git, ale jeśli kremowy to będzie miał kremową plamę na czole po użyciu acetonu, a chciałabym tego uniknąć. No nic, jak będę miała czas, to spróbuję doprowadzić go do porządku i na pewno się podzielę, jeśli uda mi się to zrobić. Trzymajcie się!!

4 komentarze:

  1. Przepiękna szynszyla, też muszę sobie jakąś skołować. I collie za pięć złotych, cóż za okazja! :] Mam tabby cat'a, u mnie nazywa się Calm, kupiłam ją jeszcze w sklepie stacjonarnym (swoją drogą na lotnisku, nie wiem dlaczego to pamiętam). Ten zestaw jest przesłodki, jako dodatek była puszka z farbą. <33
    Co do Doga Niemieckiego, jego zniszczone oko wygląda dość ciekawie. Gdyby mu tak odmalować tylko pyszczek można byłoby uzyskać ciekawy efekt końcowy. Czekam na jego zdjęcia, gdy już go odmalujesz. :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Owieczkę i beagle'a mam, są świetne!
    Tabby cat to moje marzenie od kilku lat, może kiedyś spełnię. Ale mam już w domku shorthaira #816, czeka, aż nadejdą moje urodzinki <3.
    Szynszyla wspaniała! Mam dwie, ale ta jest, no, naprawdę c u d o w n a! <3
    Super, że udało ci się kupić tyle fajnych lps. :DD
    Ten dog niemiecki, na pierwszy rzut oka wygląda tragicznie, ale jak się w niego wpatrzysz... Wystarczyłoby odmalować pysk i pozbyć się kleju. Imo to oko wygląda.... Strasznie, ale tak nie okropnie, tylko spooky :D
    A tak w ogóle, to jego kolor bazowy to chyba właśnie brązowy, bo ja mam co prawda fake'a, ale kiedy mu się starł pyszczek to z beżowego był właśnie brązowy. Ale może org ma inaczej?
    Miłego wieczorka życzę <3
    ~Moonlight

    OdpowiedzUsuń
  3. też chcę mieć świecącą klawiaturę...
    fajnie wygląda ta owieczka na fioletowym tle i pasuje jej ten kolor do oczu. jakim cudem udało Ci się kupić collie za 5 zł?? :o szok. ja z tych petków które kupiłaś mam właśnie owieczkę, a bardzo bym chciała mieć szynszylkę (kiedyś już ją miałam ale oddałam córce koleżanki siostry xd) i fretkę.
    super zdobycze, pozdrawiam serdecznie<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejo! Mam beagle #77 i shorta #816, a collie za 5 zł... Super okazja :D
    -------------
    https://ksiezycowaprzygodalps.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń